tak jak powyżej. Film mi się nie podobał, nic w nim śmiesznego nie było. Jednak niech Ben Stiller zostanie już w muzeum ;P;P:P xD
za krótki??? 115 min to o 55 min za dużo jak dla takiego badziewia. przynudzał trochę i im szybciej się kończył tym lepiej
Za krótki? O całe 115 minut za długi! Jeśli miałbym zdefiniować film "Dziewczyna moich koszmarów" to jest to przelana na ekran głupota, bezguście, miałkość i brak szacunku dla inteligencji potencjalnego widza. "Puściłam bąka pipką" - to przykład "humoru" jaki tam znajdziemy. Panienka poszła się odlać do kibla po dymaniu, w tle twórcy musieli oczywiście dać odgłos sikania, a do tego pierdnięcie, bo tego jeszcze chyba żaden scenarzysta nie wymyślił, zawsze to coś oryginalnego, nie? Podobnie jak panienka w barze pyta swojego gostka po upojnej nocy: "nie byłam zbyt owłosiona dla ciebie tam na dole zeszłej nocy? Mogę przyciąć. Kolczyk w myszce byłby bardziej widoczny". Teksty rodem z pornola, a przecież to ma być taka niby ZWYKŁA komedyjka, którą niegdyś można sobie było obejrzeć z całą rodziną bez krępacji. A ten bezwstydny szit nazwany tu "komedią ROMANTYCZNĄ" wstydziłbym się włączyć nie tylko przy mojej wiekowej babci, ale nawet przy jakiejś kuzynce w zbliżonym do mojego wieku. Wyobrażacie sobie gdyby w autentycznie fajnej komedii romantycznej "Jak poślubić milionera" Marylin Monroe, albo Lauren Bacall wystartowały z takimi rynsztokowymi tekstami?:-) :-) :-) :-) :-) Od zwierząt, od bydła różni nas właśnie trzymanie się pewnych podstawowych zasad, konwenansów, natomiast współczesne Hollywood (m.in. tym filmem) pragnie na każdym kroku ukazywać seks i intymność jako coś tak neutralnego jak podrapanie się po głowie, a małżeństwo jak spluwaczkę, nazywając to "postępem", więc rzesze wiejskich i miastowych baranów poczytują sobie za punkt honoru nie odbiegać od tego "postępu" ani na jotę i dają nie wiadomo ile punktów takiemu chłamowi. Film ma u mnie 1/10. Ta "jedynka" to za to, że jednak było ze dwa śmieszne gagi choć tyle (albo i więcej) to jest zazwyczaj i w zwykłym filmie obyczajowym. Jedyna dobra rola Stillera to "Poznaj mojego tatę".